Kreatywność przemytników narkotyków nie zna granic. By przewieźć niedozwolone substancje, uciekają się do coraz bardziej skomplikowanych i zaawansowanych działań. Szczególnie kiedy podróżują z kraju, w którym handel narkotykami kwitnie na skalę, którą trudno jest opanować. Mowa o Peru. Znajdujemy się właśnie na największym peruwiańskim lotnisku im. Jorge Cháveza w Limie. Tutejsze służby codziennie zmagają się z przemytnikami kokainy. Widziały już wiele, ale niejedno może je jeszcze zaskoczyć. W serii „Alarm na lotnisku: Peru” poznamy metody działania narkotykowych handlarzy i pokażemy ich wpadki.
Opisy odcinków:
Na międzynarodowym lotnisku w Limie pojawia się niepozorny obywatel Hiszpanii. Od początku wzbudza jednak zainteresowanie służb swoim zachowaniem. Agenci szybko rozpoczynają z mężczyzną rozmowę, a następnie dokonują przeszukania. Ich podejrzenia okazują się słuszne - w bagażu znajdują 10 kg kokainy. Ten dzień przyniesie im także kolejny sukces. Uda się zatrzymać osobę, która – jak się okaże podczas szczegółowych badań w szpitalu – połknęła 38 kapsułek z płynnym narkotykiem. To wyjątkowo niebezpieczne – kapsułki tego typu nie mogą pozostać w żołądku dłużej niż 30 godzin, ponieważ osłonka ulegnie rozpuszczeniu, a cała substancja w nich umieszczona przedostanie się do organizmu.
Uwagę psów, z którymi służby lotniskowe patrolują terminal, zwracają dwie pasażerki podróżujące do Meksyku. Ponieważ kobiety starają się za wszelką cenę oddalić od zwierzęcia – agenci stają się podejrzliwi. W krótkiej rozmowie deklarują, że nie przewożą żadnych substancji niedozwolonych, ale dla pewności pracownicy lotniska postanawiają wykorzystać skaner, dzięki któremu w 7 sekund są w stanie prześwietlić każdego podróżnego, który wzbudza ich wątpliwości. Lotniskowa analiza pasażerów to jednak nie tylko obserwacja nietypowych zachowań. Służby analizują również plany podróży. Większość turystów przewijających się przez to lotnisko w docelowo podróżuje, by zobaczyć Macchu Pichu. Kiedy ktoś planuje dłuższy pobyt w Limie – budzi to podejrzliwość. Antynarkotykowe służby przyjrzą się więc podróżnemu, który przez cały czas pobytu w Peru przebywał wyłącznie w stolicy.